To co się dzieje w finałowym sezonie woła o pomstę do nieba. Urywanie wątków, pospieszne, przypadkowe i sklecone na szybko zgony 90% bohaterów, które w większości nie mają żadnego sensu. Nielogiczne zachowania postaci, kompletne rozwalanie ich rysów psychologicznych. Ostatni odcinek łaskawie pominę milczeniem. Cały serial bardzo nierówny. Są odcinki zwyczajnie głupie, ocierające się o teen dramę, są i takie, które pozytywnie zaskakują swoją przewrotnością.
Postać kreowana przez Skarsgarda to naprawdę jasny punkt tej produkcji.
Efekty specjalne i konsekwencja już nie. Szkoda, mogło być dużo lepiej.
Zgadzam się. O matuniu, co tam się dzieje. Już wcześniej serial był taki sobie, ale, mimo tego, spełniał zadanie miłej rozrywki. Historia mogła ciekawie się rozwinąć, ale scenarzyści postanowili powrzucać wszystkie pomysły do słoika, a później powyciągać je w przypadkowej kolejności i ułożyć z tego scenariusz. W trzecim sezonie scenarzyści zostali najwyraźniej zamordowani przez upiory, bo to co tam się wyprawia jest już zupełnie niezrozumiałe. Absurd pogania absurd.
Szkoda świetnego Skarsgarda, Famke Janssen i Joela De La Fuente, którzy mimo totalnego chaosu dawali jakoś radę i myślę, że z lepszym scenariuszem i mniej tandetnymi efektami specjalnymi pokazaliby coś ciekawego.
Szkoda zmarnowanego potencjału.
Czyli lepiej nie oglądać dalej, a szkoda, bo po 1 sezonie zapowiadał się ciekawie.