U mnie "Sklepik z marzeniami" uruchomił machinę.
chciałem zobaczyć jak wygląda horror w postaci książkowej i trafiłem na 'Worek kości' i tak, najpierw kompletnie nie wiedząc kim jest Stephen King, po czasie stałem się jego fanem :)
Miasteczko Salem. Przed przeczytaniem jej nie wierzyłem, że można się bać przy książce. Może nie do końca mi udowodniła że można, ale gdy czytasz ją latem przy otwartym oknie(mieszkając na parterze) to dreszczyk przechodzi. Po niej już nic takiego niestety nie czułem przy książce- a szkoda.
''Cmętarz zwieżąt '' Jak mógłbym to zapomnieć !
Przeczytałem to jako dzieciak ,konsekwencją tego były trzy tygodnie koszmarów !
Miałem wiele zwierząt ,szynszyle ,jeże ,króliki ,świnki morskie ,wyobrażałem sobie jak one wszystkie wychodzą z ziemi i wracają do mnie ... [Jak moje zwierze umarło zostało zakopywane na podwórku przed naszym domem ,nie uznawaliśmy metody weterynarza-oddać do spalenia zwłoki moich pupilów ? Nigdy ... ]
"Carrie", ale powieści tego pisarza czytam tylko czasami, choć na półce mam kilka powieści i tomów opowiadań.
Potwierdzam, Wielki Marsz to jedna z najlepszych książek, szkoda że tak późno mi w ręce wpadła, przynamniej z 25 lat wcześniej mogła :P
Martwa strefa :)
Chciałem coś przeczytać i akurat w bibliotece był jedyny autor którego kojarzyłem - S.K. więc wybrałem losowa książkę :)
Pamiętam jak byłam chora... jeny jeszcze w podstawówce to było... Przerzucałam książki mojej mamy i tam znalazłam Misery...
O mamo, od razu mi się spodobała... Niektórzy twierdzą, że to przez to mam lekko makabryczne poczucie humoru alee tam... :D
Tiaa, teraz uważam tego człowieka za mistrza, przeczytałam wiele jego książek i tyle samo stoi u mnie na półce... GENIUSZ W CZYSTEJ POSTACI!
Cathleen_K a ile książek liczy Twoja kolekcja Kinga? Mój aktualny stan to 47. "Misery" akurat jeszcze nie posiadam. :)
Na pewno przeczytam i kiedyś dołączę do mojej kolekcji. Na razie tylko oglądałam film, a jak film mi się podobał to książka musi być jeszcze lepsza. "To" czytałam. Długa, ale warto przeczytać.
U mnie bodajże zaczęło się od Roku wilkołaka i Cujo. W ogóle najpierw poznałem Grahama Mastertona, po nim postanowiłem poznać innych przedstawicieli horroru, sięgnąłem po Stephena Kinga i z nim zostałem :) Nie posiadam wielu książek jego autorstwa, więcej wypożyczałem z biblioteki, ale zamierzam sukcesywnie kupować i zaznajamiać się z resztą jego książek. Warto :)
"Stukostrachy" były moim początkiem i od kiedy je przeczytałam to zakochałam się w prozie Kinga. Mimo że jego książki potrafią być dość długie jest świetny, jeśli chodzi o budowanie napięcia i dopracowanie postaci.
Worek kości to była pierwsza powieść jaką było mi dane przeczytać, być może to była dosyć dziwna książką, bo nie pochłonęła mnie tak mocno. Aktualnie wciągam Sklepik z marzeniami i jestem pod ogromnym wrażeniem rozbudowanych postaci oraz tego jak King świetnie stworzył mechanizm coś za coś bo marzenia bywają też złem:D oby koniec był równie dobry jak do 270 strony:)
U mnie pierwszą książką była ''Carrie'' w której się zakochałem i teraz gdy tylko widzę jakiegoś Kinga którego nie posiadam to biorę w ciemno i czytam.
u mnie zaczęło się od "Worek kości" :) genialna książka. Czytałam ją już chyba z 10 razy i wciąż ciekawi mnie tak samo:)
Ja zaczęłam od "Lśnienia" (mogę czytać w kółko i zawsze boję się tak samo), po książce "Ręka Mistrza" trochę sie zniechęciłam, ale potem w jedną noc przeczytałam "Dolores Claiborne" i od tamtej pory pochłaniam wszystko co tylko napisze Pan King:)
Zacząłem od "Ostatni Bastion Barta Dawesa", który niestety mnie zawiódł. Po rocznej przerwie sięgnąłem po "Lśnienie" i poszło
Wielki Marsz.
Jakoś przełom podstawówki/gimnazjum. To był moment w którym przeszedłem z Przygód Trzech Detektywów i Szkoły przy Cmentarzu na wyższy level czytelnictwa.
Ale jak mnie Wielki Marsz pochłonął tak z miejsca, do dziś, już od 16 (? albo i więcej) lat jestem fanem Kinga.
Muszę to skomentować ;)
Dla mnie do dziś najlepszy jest Wielki Marsz, ex aequo z serią Mroczna Wieża. :)
Choć przyznam, że raczej nie lubię horrorów, i te parę tytułów Kinga, które czytałem, to przynajmniej częściowo miały wątek SF.
"Dolores", skądinąd przeciętna literatura,
za to adaptacja w wykonaniu Taylora Hackforda, z kreacjami Jennifer Jason Leigh, Kathy Bates i Davida Strathaina - wybitna!
Chyba nigdy nie zostałem jego fanem, koło 92-94 roku próbowałem przeczytać Podpalaczkę i Oczy Smoka.
Oba były fatalne, nudne, nawet 10 % nie dałem rady strawić.
Potem po 10-12 latach wpadły mi w ręce 2 pierwsze tomy Mrocznej Wieży, i to było GENIALNE !
Jeszcze kilka potem przeczytałem, takie z wątkiem SF, bo nie lubię horrorów.
I znów trafiłem na dzieło znakomite, genialne - Wielki Marsz .
Do dziś to jedna z najlepszych książek jakie przeczytałem :D
"Wielki marsz" i mnie zachwycił. Z własnego doświadczenia polecam "Dallas '63" czy chociażby "Pana Mercedesa" myślę, że się nie zawiedziesz.
a widzisz :) od niej zaczęłam swoją przygodę z Kingiem :) na szczęście mnie nie zniechęciła, wręcz odwrotnie
U mnie chyba "Miasteczko Salem", bodajże w 2010 roku, uruchomiło zainteresowanie jego twórczością.
Za Kinga zabrałam się zresztą dość późno (wolałam czytać Grahama Mastertona czy Jonathana Carrolla), ale rzecz jasna znałam filmy na podstawie jego książek (Carrie, Zielona Mila, Skazani na Shawshank czy Lśnienie). Potem zabrałam się za zbiór opowiadań ("Szkieletowa Załoga", "Nocna zmiana", "Wszystko jest względne") i muszę przyznać, ze umie budować napięcie i grozę w swoich powieściach :)
Podobnie jak dla kilku innych forumowiczów, pierwsza była "Misery", to było w czasach szkoły średniej, bardzo dawno temu. Do dzisiaj zresztą uważam, że "Misery" to najlepsze dzieło Kinga i na pewno umieściłbym ją w Top10 najlepszych książek, jakie dane mi było przeczytać. Dzięki odkryciu twórczości Stephena Kinga przestałem czytać typowe horrory, którymi się wtedy fascynowałem, Guy N. Smith i inni podobni autorzy jakoś blado wypadali przy Kingu ;)
Zacząłem od "Lśnienie". Aktualnie mam już na koncie 27 przeczytanych książek Kinga, 2 aktualnie czytam ("Czarna bezgwiezdna noc" i "Przebudzenie"), a moim celem na rok 2019 jest przeczytać wszystkie :)
Zdecydowanie wolniej niż wtedy, bo z nadmiaru King mi się przejadł i zacząłem jego dzieła przeplatać innymi książkami. Mimo to od tamtej pory przeczytałem wspomniane "Czarna bezgwiezdna noc" i "Przebudzenie", a także: "Twarz w tłumie", "Szkieletowa załoga", "Historia Lisey", "Cujo", "Outsider", "Ręka mistrza", "Podpalaczka" oraz "Mroczna połowa". Teraz czytam "Bazar złych snów", więc jak skończę to będę miał 38 ukończonych.