"geniusz Lars", "Mistrz Von Trier", "Królestwo Larsa".
hehe, widzę że nie tylko ja zastanawiam się o co kaman z tym kolesiem. "Tańcząc w ciemnościach" aż taki zły nie był, ale "antychryst" mnie zniszczył 1/10 obejrzane na raty bo tak wiało nudą ;) Ale każdy ma prawo mieć swoje zdanie, więc uszanujcie moje, a ja uszanuję wasze (tak profilaktycznie w razie jakby się ktoś oburzył tym 1/10)
Obejrzyj se jeszcze Nimfomankę. ARCYdzieło wg. polskich feministek, dżenderystek, aktywistek i innego barachła.... xD
Do obejrzenia "Przełamując fale" też nie rozumiałem dlaczego aż tak sie nim ludzi zachwycają.
Teraz rozumiem i obejrzę resztę filmów.
Geniuszem też dla 90% niemców był Hitler.
Wyjaśnij o jakiego rodzaju geniusza Tobie chodzi.Jeden i drugi to nazista.
Hitler wiedział za co należy wykosić żydów czy był geniuszem hmmmm
a Einstein był żydem i do tego złodziejem
Mów co chcesz, tyle że "Królestwo Larsa" raczej odnosi się do jego serialu 'Królestwo' a nie twórczości...
Odnosi się zapewne zarówno do serialu jak i twórczości... Słyszałeś o czymś takim jak metafora czy dwuznaczny zwrot?
oczywiście, że słyszałem, niepotrzebna ironia ;]
jednak rzadko kiedy mówi się o czyjejś twórczości per 'Królestwo', raczej 'dzieła', ' dorobek' itd., w przeciwieństwie do mówienia o serialu Królestwo. Jeśli ktoś używa tego w inny sposób, to jest to dość nieudolna metafora.
Ale po co ty się zagłębiasz? To tak samo jak tytuły artykułów prasowych, a ty przeprowadzasz jakąś durną analizę czy można użyć takiego czy innego zwrotu :/ A poza tym, to Raul (Blanco) Gonzalez nadal ma najwięcej bramek w ChL.
spox, bez spiny, po prostu twoje pytanie o metaforę wyzwoliło we mnie chęć odpowiedzi... :)
A poza tym Raul Gonzalez Blanco nadal ma najwięcej goli dla Realu i w całości europejskich pucharów. A twój nick to śmiem twierdzić nawiązanie do Hugo Sancheza?
No nawiązanie, mam tak na imię ;) tyle że jak tworzyłem konto to jakiś chochlik mi sie wkradł i zjadł literkę 'g' :(
Hugo Sanchez mistrz przewrotek ;) Poza tym mam ogromny szacunek do takich piłkarzy jak , Raul czy chociażby Aless del Piero ialbo Ryan Giggs - za niepodważalny w kład w historię futbolu i przywiązanie do barw, choć Del Piero nie był wychowankiem Juve, a Raul czystej krwi madritistą (zaczynał jako chłopaczek w Atletico), podobnie jak Giggs, którego sir Alex "skidnaperował" z Man City. A w ogóle to jestem kibicem MU, ever for ever.
Del Piero, Totti, Maldini, Scholes... kilku piłkarzy-wychowanków jest, sam mam do nich szacunek i sentyment :) To powodzenia w dwumeczu w LM, jako kibic RM powiem, że zapowiada się świetny mecz :)
TVp na otwartym kanale jednak woli Borussię z Szachtarem. Spoko, kozacko tam gra nasze trio, ale nijak ma się to do tego, że Real i MU równie dobrze mogliby się spotkać nawet i w finale, zresztą co tu gadać, hitowy mecz. Też kiedyś Real lubiłem bardzo, kiedy grał Hierro, Raul Seedorf, Carlos, Panucci i moi ulubieńcy: Redodndo (profesor), Mijatović, Bodo Illgner i chyba jeden z bardziej niedocenionych i zapomnianych piłkarzy jak Robert Jarni. W późniejszych czasach podobał mi się jeszcze McManaman, choć wielu twierdzi że sie nie sprawdził w Realu. No a Figo i Zidane (geniusz) to już absolutni giganci, zresztą Ronaldo też. Ale jak już Real wykupił jednego roku i Kakę i Cristiano, to powiedziałem basta, złodziejom nie bede kibicować, co to płaci rekordowe sumy na kredyt.
A wracając do meczu, to z ostatniej potyczki przypomina się, i zawsze już będzie, niesamowita akcja Redondo, po której bramke zdobył Raul i dzięki której Real zmiażdzył MU w ćwierćfinale LM 2000 roku. Cudo!
No cóż, TVP jest publiczna, a niedzielni(środowi) kibice wolą oglądać Polaków więc nie ma się co dziwić, obejrzy się gdzie indziej :) Ja pamiętam lepiej, ze względu na metrykę, ćwierćfinał z 2004 roku, tyle goli, Beckham, Figo...
A kasę to każdy wydaje aż głowa boli, MC czy PSG też by kupowało lepszych graczy, gdyby miało wyrobioną taką markę. Ja zawsze miałem słabość do Beckhama, Scholesa, Solskjeara, tych wprowadzanych przez Fergusona w połowie lat '90, kojarzę jedną taką bramkę Bekchama zza połowy boiska :)
MU AD 1999 to moja ulubiona drużyna. Schmeichel (Van der Gouw), G. Neville, Stam, Johnsen, Irwin (Brown, Berg, P. Neville, May), i nieprawdopodobna pomoc z atakiem, czyli Beckham, Keane, Scholes, Giggs (Blomqvist, Cruyff, Butt), Cole, Yorke (Scheringham, Solskjaer.
O matko. Nikt się nie zagłębia.
Ktoś przeczytał w komentarzach "Królestwo" i sobie pomyślał "o ja, ale oni go kochają i cenią skoro tak nazywają jego dorobek. A chodziło o serial. Osoba zakładająca ten wątek nie miała pojęcia, że coś takiego istnieje. Co w sumie jest trochę dziwne.
"Zagłębiający się" koleś po prostu zauważył, że to nazwa serialu.
TA-DAM!
Haha :D
Słuszna uwaga...
Tego drugiego za to rozumieją, dlatego coraz bardziej nienawidzą... (rudego, którego nazwisko też już cieżko przechodzi przez usta)
Paradoks?
wai- Dobrze, jeśli zachwyt podparty jest dobrą i przemyślaną argumentacją. Nie sądzę, że zachwyt stanowi od razu wyraz niezrozumienia. Dlaczego nie mogę zachwycać się literackim dorobkiem ot choćby Miłosza, jeżeli znam jego twórczość? Czy naprawdę wyróżnienie kogoś w postaci uznania jego geniuszu ujmuje mi czegoś?
otoz ja poki nie rozgryzę calkowicie jego tworczosci to zostawiam go na 'cenzurowanym' ;) jego filmow nie oglada sie a zeby cos obejrzec. do "breaking the waves' podchodzilam juz dwukrotnie i wiem ze w koncu przebrnę. nie zeby po prostu miec to za soba, ale zeby wydobyc z tego wszystko co rezyzer chcial pokazac. to nie jest latwe kino. ja do takich filmow zabieram sie gdy akurat nakrece sie na dana tematyke, najpierw drążę temat a potem film.
Dogville, Tańcząc w ciemnościach, Manderlay, Przełamując fale, Melancholia, Idioci - geniusz jednak jest.
Ja bym powiedział "pseudo-geniusz Trier", "Uczeń Trier", "Speluna Larsa".
Ten Pan kręci filmy większej idei, tylko po to, by w jakimś stopniu zszokować. Pseudoartyzm jest dobitnie widoczny w "Dogville", film mądry, ale pod względem formy - żeby być oryginalnym to po co ściany? Ma to oczywiście odbicie w treści (po co ściany w małym miasteczku skoro wszyscy się znają i wiedzą co się dzieję wewnątrz ale i nie reagują na krzywdę ludzką), ale film to film... Powinna być opowiedziana historia w sposób bardzo przejrzysty i konkretny, a nie uciekać do swoich artystycznych fanaberii.
Twoja wypowiedź zawiera się w:
"Powinna być opowiedziana historia w sposób bardzo przejrzysty i konkretny, a nie uciekać do swoich artystycznych fanaberii."
Ja bym to napisał odwrotnie mianowicie
"uciekając do swoich artystycznych fanaberii w sposób bardzo przejrzysty i konkretny powinna być opowiedziana historia"
Jak sądzisz prawda że lepiej ?
Tak, bo teraz wszyscy chcą być tacy wyjątkowi. Im bardziej film zawiły, nudy i im bardziej reżyser znany ze swojej niekonwencjonalności tym fajniej się nim pochwalić, że przecież oni go rozumieją, oni czują głębiej, lepiej, mocniej. Ktoś tu już kiedyś napisał, że Triera albo się kocha, albo nienawidzi. Ja niestety należę do tej drugiej grupy. Obejrzałam Melancholie, ledwo wytrzymałam ten (to jest tylko i wyłącznie moja opinia) pseudoartystyczny bełkot. Jeśli reszta jest na takim samym poziomie to podziękuje, jeden film żeby obrzydzić mi jakiegoś reżysera. To absolutny rekord. Widocznie Trier odczuwa świat zupełnie inaczej niż ja, na tych falach na pewno nie nadajemy.