Przy okazji nie radzę myśliwym wchodzić na moją ziemię i pchać się z ambonami. Jestem uzbrojony i role się odwrócą.
No nie, nie fajnie. Tak samo zresztą jak zwierzęta, zresztą takie widzi mi się to przesłanie filmu. Holland i Tokarczuk wyraźnie o tym mówią.
No świetnie najlepiej od razu zabijać ludzi. Główna bohaterka ewidentnie jest chora psychicznie tak jak każdy kto podziela jej poglądy. Idealnie pokazuje ona źródła wiedzy na temat myślistwa wśród takich jak wy, czyli astrologia i przećpani naukowcy z zagranicy. Śmieszne jest to ,że ktoś taki jak Ty uważa się za lepszego bo nie zabija zwierząt a grozi śmiercią ludziom. Życzę żeby to Tobie dziki obryły całe pole, lisy zadusiły całe ptactwo to wtedy może ruszysz tą pustą makówką. Serdecznie nie pozdrawiam :)
Dziękuję za tą przypowieść o dzikach. Całkowicie rozumiem, że ktoś taki jak Ty, czerpałby satysfakcję z czyjejś straty.
Jednocześnie uświadamiam, że większość normalnych facetów mających rodzinę, zbyt długo by się nie zastanawiała, gdyby po ich ziemi szwendałyby się jakieś obce typki z bronią. Ja bym się nie zawahał, regularnie trzymam formę na strzelnicy. Zresztą nie tylko ja, moi sąsiedzi (tzw. prepersi) też. Na ogrodzeniach okolicznych włości pojawiają się tablice - napis teren prywatny plus WYMOWNE ostrzeżenie dla uzbrojonych typków, mających odwagę wejść na teren prywatny. Co do myśliwych, to zadziwię Cię, miałem okazję niestety niektórych poznać. Zresztą wystarczy sięgnąć do Internetu i pooglądać nieco zdjęć z tych "kulturalnych zabaw" zakrapianych wódką - słowem dno. Tą organizację, winno się jak najszybciej zdelegalizować.
Jeśli już tak wdzięcznie się odniosłeś do mojej osoby, to wiedz, że jeśli chodzi o mnie, to nie muszę biegać po lesie i strzelać zwierzakom w łeb dla przyjemności lub pozyskania mięsa. Biedny nie jestem i stać mnie na jedzenie :))). Uważam, że zabijanie zwierząt z bezpiecznej odległości z broni palnej dla zabawy / rozrywki lub satysfakcji, to wynaturzenie, dewiacja i tchórzostwo.
Przy okazji poczytaj trochę o Polakach w stanie Teksas w USA - co piszą i co opowiadają. Tam bardzo szybko by Cię nauczyli co to jest własność, rozumiana jako rzecz święta i nienaruszalna. Twoje miejsce, po wejściu z bronią na cudzą własność, bardzo szybko znalazłoby się w plastikowym worku. Niestety, tylko w Polsce jeszcze się cackamy z uzbrojonymi typkami szwendającymi się po cudzej własności. Myślę, że projekt zmian legislacyjnych - min. o dostępie do broni, może być jeszcze w tym roku, na co większość prepersów czeka. Również pozdrawiam.
A co ma bieda do strzelania do zwierząt? Myśliwy jak upoluje zwierzę i chce zabrać mięso na własny użytek to musi zapłacić kołu łowieckiemu a jest ono droższe niż śmieciowe mięso z marketów. Strzelba też kosztuje więc to nie biedni biegają po lesie i strzelają zwierzakom w łeb dla pozyskania mięsa.
P.S. Nie jesteśmy w USA.
Choć dzień mam parszywy to już dawno mnie nikt tak nie ubawił. Ale nie jesteś zabawny raczej śmieszny tak więc + dla Ciebie. Komentuj częściej i ogródek otocz zasiekami
przestań pierdzielić dbanie o Teksasie i twojej świętej własność. Jesteś po prostu aspołecznym wyrzutkiem - tak samo jak bohaterka filmu "Pokot". Faktycznie może i ulubiana przez takich "ekologów" którzy prowadzą zapluskwione z zaszczurzone domy - bo wszystkie stworzenia są świętsze od ludzi, ale do buddystów nadal im wiele brakuje.
Ekologia w tym "dziele" niczym się nie posługuje bo jej tam nie ma. Ekologia to nauka, a nie histeryczne opowieści komunistki w menopauzie przelewającej na papier swój relatywizm moralny.
:) jaki wspaniały brak jakiejkolwiek zawartości merytorycznej! :)
Ekologia, tak czy inaczej, nie posługuje się pojęciem świętości.
to dobrze cymbałku że wreszcie załapałeś, iż grafomania Tokarczuk nie jest ekologią. Stąd u niej te "świętości".
Założyłbym się o dwie rzeczy. Że Tokarczuk nie napisała, że zwierzęta są świętsze od ludzi, i że i tak nie czytałeś "Prowadź...". :)
"Ekologia to nauka, a nie histeryczne opowieści komunistki w menopauzie przelewającej na papier swój relatywizm moralny"
Dawno nie czytałem tak celnej opinii:-)
Szanowny Panie Rób, nie trzeba zniżać się do poziomu leśnych pajaców i grozić im bronią - można im prawnie zakazać swojej działalności. Polecam zakazpolowania.pl i pozdrawiam serdecznie!
ich działalność wynika z przepisów prawa. A dziki nie były strzelane dla sportu tylko zgodnie z przepisami sanitarnymi. Współczesnie już mało kto biega z dwururką godzinami po lesie dla przyjemności, tylko walą ze sztucerów z optyką o klasie karabinów wyborowych. To jest forma działalności gospodarczej. Tak tez współczesny rolnik nie wychodzi z kosą na pole tylko zamawia kombajn.
Takie polowania "elity" jak opisała Tokarczuk to owszem były kiedyś - i ona je dobrze pamięta. Cała czerwona burżuazja komusza z PRLu lubowała się w polowaniach. Dodawali sobie w ten sposób punktów do pochodzenia, bo polowania uważali za "rozrywkę arystokracji".
"Ja bym się nie zawahał, regularnie trzymam formę na strzelnicy"
Oczywiście, że byś się zawahał, a gieroja każdy w Internecie może anonimowo z siebie strugać. Po pierwsze za zabójstwo człowieka przy użyciu broni palnej (o ile dostałbyś na nią zezwolenie), który wszedł Ci na pole, w Polsce poszedłbyś siedzieć. Druga sprawa to jest efekciarski dramatyzm, jaki stosujesz: wygląda tak, jakby w Twojej wiosce, na polach, aż roiło się od niechcianych gości z dwururkami.
Łowiectwo, prócz obecnej funcji regulacyjnej ekosystemu, towarzyszyło nam od zarania ludzkości. Nie widzę dużej różnicy między zabiciem zwierzęcia sztucerem, a zabiciem w ubojni. Rząd PiS chyba się pogubił, bo na życzenie Niemców zakazał Polakom zabijania norek, ale świnie zabijać w Polsce dalej można. Myśliwstwo to coś jak atawizm, echo czasów, kiedy zbieractwo i łowiectwo było podstawą być albo nie być. Teraz pomidorka i skrzydełko można kupić w sklepie, ale zawsze będzie ciągnęło mężczyzn do natury, nawet tych, a może zwłaszcza tych, z miejskich blokowisk. To dlatego też istnieją wędkarze, siedzący godzinami z kijem mróz-nie mróz, choć rybkę mogą wygodnie w dwie minuty kupić w sklepie.
Muszę Ciebie jednak w jednym pochwalić. Jesteś nieliczną już osobą piszącą słowo "Internet", nazwę własną, z dużej litery:-)
No, dziki są niezłe w ryciu. Pruć, pruć i jeszcze raz pruć do leśnych szkodników! A autorów tego filmowego gniota - chyba faktycznie do psychiatryka.
Jak się jest homo sapiens, to powinno się umieć zabezpieczać pola przed zwierzętami, które to są ponoć głupsze ;) Tyle hajsu rolnicy biorą, ze mnie krew zalewa.
A jak nie umiesz zabezpieczyć pól, to zastanów się czy nie lepiej wyprowadzić się do bloków, może tam uda Ci się przeżyć z tym ilorazem inteligencji ;)
Rob_Rock zgadzam się z Tobą. Robię identycznie, a jak mnie myśliwy postrzeli, to moi prawnicy zostawia go z niczym.
A mięsa nie trzeba żreć, a już na pewno nie w takich ilościach, bo jest rakogenne.
A zwierzęta, które chce się jeść, to można z szacunkiem pozbawiać życia, a nie dla zabawy, bo jest się zwykłym zwyrolem.
I takim jak Wy (nieczułym ch#$_&) życzę bardzo bolesnego nowotworu jelita grubego (jak zrecie tyle miesa czerwonego to i tak was spotka) i dużo cierpienia, zaslugujecie na karmę. Pomyslcie wtedy o tych słowach :)
rakogenny to jest ten muzgojad w twojej głowie, który umarł z głodu. A zabezpieczanie się przed dzikami i innymi zwierzętami wyrządzającymi szkody gospodarcze jest znane na całym świecie - Winchester 357 z optyką na 300 m.
Skutecznie zabezpiecza przez wieloma gatunkami.
W Polsce jeszcze nie wybito wszystkiego jak na zachodzie Europy właśnie dlatego, że związki łowieckie wraz z urzędnikami leśnymi maja obowiązki utrzymywania określonego stanu liczebnego zwierzyny łownej i wypłacania odszkodowań za szkody rolnicze. Bez tego prawa łowieckiego i leśnego rolnicy już dawno poradziliby sobie ze wszystkimi szkodnikami i nie byłoby ani jednego zwierzęcia w lesie.
Większego raka masz ty - nawet nie wiesz, ze powtarzasz się w komentarzach. Może to już demencja - nie wnikam. W każdym razie szkodliwość czerwonego mięsa potwierdzają wieloletnie badania, wręcz onkolodzy i dietetycy zalecają osobom genetycznie obciążonym nowotworami wykluczyć je z jadłospisu lub co najmniej ograniczyć. A ty mi tu będziesz pieprzył kocopoły ze wsi nr 8 z podlaskiego.
Jak chcesz coś strzelić, to strzel sobie książkę naukową, bardziej ci się przyda.
Z winchestera to chętnie strzeliłabym tobie w ten nic nie dający światu mózg - jesteś pasożytem jak dla mnie, więc poniżej dzika, czy chociażby myszy polnej.
Nie spodziewaj się po niedouczonym prymitywie, że zrozumie o czym piszesz. Wpływ spożywania czerwonego mięsa na nowotwory m.in. jelita grubego oraz trzustki (ze względu na wysoką zawartość żelaza hemowego) został potwierdzony wieloletnimi badaniami niezależnych naukowców. Konserwanty i polepszacze smaku w mięsie przetworzonym niosą jeszcze większe ryzyko zachorowań na raka. Trzeba być absolutnym ignorantem, żeby temu zaprzeczać.
A jakie ty masz kompetencje, by oceniać czyjeś zdrowie psychiczne? Najwyraźniej sam niedomagasz umysłowo, skoro postulujesz wybijanie dzikiej zwierzyny jako formę ochrony pól uprawnych czy kurników. To jest tylko głupia wymówka dla uzasadnienia chorej potrzeby uśmiercania żywych istot. I nie, życie zwierzęcia nie różni się od życia człowieka. To tylko my, ludzie, wytyczyliśmy sobie takie normy moralne, których reszta fauny nie musi podzielać.
Zapewniam, że gdyby ktoś zabił mojego zwierzaka, bez względu na konsekwencje prawne, dokonałbym zemsty.
Ziemia i wszystkie stworzenia odetchną z ulgą, kiedy ludzkość w końcu wymrze.
Jesteś wyjątkowo infantylnym gimbem. I ty się kogoś pytasz o kompetencje w ocenie twoich zdolności intelektualnych i zdrowia psychicznego??? Turlaj dropsa ;D
O, właśnie widać elokwentną wypowiedź dorosłego człowieka. Taka niezbyt inteligentna. Zupełnie jak jej autor.
"Ziemia i wszystkie stworzenia odetchną z ulgą, kiedy ludzkość w końcu wymrze"
Od kogoś trzeba zacząć, swoim przykładem porwać następnych bojowników o komfort życia lisów, myszek, korników, kretów i szarańczy, zrobić ten pierwszy krok ku zagładzie ludzkości. Jak zamierzasz to uczynić? Skoczysz z dachu wieżowca, powiesisz się, zjesz garść trutki na myszy, czy też tak sobie pleciesz trzy po trzy, boś taki chojrak tylko w Internecie?
A nie pomyślałeś o tym, że mowa jest o takich szkodnikach, jak ty? Może trzeba w pierwszej kolejności pomóc wam w odciążeniu tego świata?
A ambony stawia się na terenie leśnym i polnym (łąki). On pisze o swojej ziemi. Zacznijmy od tego, że to Leśniczy mówi, czy zezwala na postawienie ambony i gwarantuję, że nikt na prywatnym, ogrodzonym terenie nie postawi ambony. Porozmawiajcie z rolnikami. Dla nich myśliwi to skarb, bo zryte pola z kukurydzą, oziminą przez dziki to dla nich duża strata. Tak samo, tam gdzie wystąpi asf, tracą hodowcy świń, bo wszystko idzie do utylizacji za marną rekompensatę. Gadacie wszyscy jakieś głupoty a nikt tak naprawdę nie zna przepisów i rzeczywistości.
Myśliwi strzelają również na terenach prywatnych - polach uprawnych i pastwiskach. Rolnicy otrzymują odszkodowania za szkody wyrządzone przez dziką zwierzynę, więc im na zabijaniu nie zależy. Płacą (i płaczą) Lasy Państwowe, dlatego to właśnie im zależy na odstrzałach.
Bzdura, widać, że nie masz pojącia jak to funkcjonuje. Koła łowieckie, tak więc myśliwi, dzierżawią tereny polne i leśne od lasów państwowych i jeśli są szkody na terenach polnych należących do rolników, to myśliwi wypłacają im odszkodowania a nie lasy państwowe, za to, że mogą polować na terenach danych właścicieli gruntów.
Właściciel łąki czy pola, ma prawo odmówić polowań na swoim terenie, jest to zapisane w ustawie, może nawet postawić tablice "Zakaz polowania". W takim przypadku, koło łowieckie nie wypłaci mu odszkodowań za szkody wyrządzone przez dziki i inną zwierzynę płową. Może się w takim przypadku jedynie sądzić z państwem reprezentowanym przez Lasy Państwowe.
Uwierz, że każdy rolnik wiedząc z czym to się wiąże, z miłą chęcią wpuszcza myśliwych na swój teren i zezwana na budowanie ambon stawianych przy poletkach.
Gdzie w moim komentarzu jest ta twoja "bzdura". Sam napisałeś, że jeśli rolnik nie zgodzi się na odstrzał na swoim terenie, wtedy domaga się odszkodowania od LP. I tak - to myśliwym zależy na odstrzale, by koła łowieckie nie musiały płacić odszkodowań. Inicjatywa nie wychodzi od rolników. Ja nigdzie nie napisałem, że rolnicy się nie zgadzają na odstrzał. Napisałem, że to nie im zależy na regulowaniu populacji dzikiej zwierzyny, gdyż oni i tak dostaną odszkodowanie. To myśliwi nie chcą płacić i dlatego strzelają. I wbrew ich zapewnieniom, nie ma nad tym żadnego naukowego nadzoru. Strzelają do oporu (w ramach sezonów na polowanie). Dlatego zdarza się, że liczebność lokalnej populacji jednego czy drugiego gatunku spada do stanów alarmowych.
Widać, nie masz zielonego pojęcie o czym piszesz. Nikt nigdy nie strzela do oporu, bo żaden myśliwy nie ma nielimitowanego odstrzału na dany gatunek, na który można polować w danym okresie. Z reguły jest to jedna sztuka na myśliwego a ilość sztuk na danym obwodzie jest regulowana przez leśniczego a nie przez myśliwych czy rolników.
Źle rozumujesz. Rolnikowi zależy aby mu się dziki nie pchały w kukurydzę a nie myśliwemu. Siejesz plony i co, masz w dupie, że ci je dziki zniszczą? Bo co? Bo dostaniesz w zamian odszkodowanie? Widać, żeś chyba na wsi nigdy nie był i masz mleko pod nosem, jak połowa z was jest tylko pustymi teoretykami siedzącymi przed komputerem. Nigdy odszkodowanie nie pokryje całości strat spowodowanych przez zwierzęta. Nigdy rolnik nie dostanie zwrotu za jego włożony trud i miłość do ziemi, pieniądze i całą resztę, którą włożył aby zasiać i wyrosły plony. To rolnik kupuje specjalne straszaki (petardy) aby płoszyć zwierzęta z pola. To rolnik dzwoni do mnie jak widzi dziki w kukurydzy abym ja lub ktoś z kolegów myśliwych przyjechał bo mu dziki orzą pole i petardy nie pomagają. To rolnik prosi o postawienie ambon, bo ma problem z dzikami oraz zwierzyną płową, która niszczy oziminę (np. jeleń).
Minderbinder z Paragrafu 22 był przynajmniej cwany. Ten tutaj to trollik z gatunku "g... wiem ale się wypowiem".
Niestety 90% osób w komentarzach nie ma bladego pojęcia jak to działa, lub ma zakrzywiony światopogląd przez organizację, strony, które wieją nienawiścią do myśliwych i robią wodę z mózgu dla osób, które chorują od dziecka na syndrom "bambi".