Lubię skomplikowane fabuły, ale ten film jest trochę jak sen, w którym wszystko się miesza. Domyślam się, że siedzimy w głowie woźnego Jake'a i jest to zabieg celowy. Widzimy jego wspomnienia, lęki, nadzieje. Jednak wszystko to co zobaczyłam było dla mnie rozczarowaniem, bo fabuła mnie nie zainteresowała. Nie potrafiłam też poczuć jakichkolwiek emocji i zaangażować w historię. Jako całość obraz Kaufmana mi nie podszedł. Wolę bardziej subtelne psychologiczne produkcje, gdzie wszystko się zazębia.
Ja miałem odwrotnie. Mimo, że film to momentami "gadanina", a fabuła jest szczątkowa całość mnie wciągnęła i była niemal do końca intrygująca. Dla dramaturgii słabiej wypada powrót bohaterów do samochodu, a sam finał uważam za kontrowersyjny, bo zbyt toporny - to lubię film za to, że jest czymś zupełnie innym, niż klasyczne, subtelne kino psychologiczne.
Mam dokładnie to samo. Lubię ten rodzaj filmów, więc nie miałam problemu z tym, że robi się dziwnie, ja wręcz to lubię! Jednak całość kompletnie nie zaangażowała mnie emocjonalnie, nie wzbudziła żadnych konkretnych emocji, nawet ciekawość w połowie się ulotniła.