Wstrząsająca historia, pokazująca co wojna może zrobić z
ludzką psychiką. Nie wiem jak to się stało, że ten film gdzieś
mi umknął, obejrzałem w TV i mnie powalił. Naprawdę
polecam!
Film pozostawia widza w zadumie (nawet w smutku), a to oznacza że mieliśmy do czynienia z filmem bardzo dobrym. "Bracia są świetnie zagranym dramatem o przemianie człowieka (ludzi , bo tu zmieniaja sie wszyscy, nawet dziewczynki) pod wpływem bodźców zewnętrznych , wydarzeń, oddziaływania innych ludzi. To konglomerat zasług wielu ludzi z reżyserem "W imie ojca" na czele. świetnie graja aktorzy (cięzko wskazać kto najlepiej). Dziewczynki też śą świetne (zasłużenie wymienione wysoko w czołówce filmu) Moja ocena 7,8. Temat stary jak świat ale wbija w fotel na nowo.
Nie rozwalił mi mózgu film zrobiony w stylu kina familijnego. Potencjał był, niestety film był zrobiony strasznie słabo.
Mozgu mi nie rozwalil, za to emocjonalnie rozbroil. Wspanialy film pod kazdym wzgledem. Widz, ktory go nie czuje, jest bezemocjonalny i obojetny. Taka moja do tego postawa.
Film po prostu klasa <3 jest genialny, zawsze oglądam z zapartym tchem i łzami w oczach
A mnie rozbił emocjonalnie. Sceny w Afganistanie megamocne, czułem to na własnej skórze, co musiał przezywać Sam. Sceny końcowe też mną wstrząsneły. Bardzo dobry film.
Film co najwyżej poprawny w stosunku do dunskiego pierwowzoru. Tamten film Susane Bier mną wstrząsnął, ten co najwyżej poruszył. A niby ten sam scenariusz. Hollywood za co sie nie weźmie to potrafi spieprzyć, a widzowie wyrażają małpi zachwyt nad "genialną grą aktorską" znanych i powszechnie uwielbianych amerykańskich aktorów. Nie, tego filmu amerykański pazur nie spieprzył, co najwyżej nadszarpnął. Bo się po prostu nie dało, bo scenariusz i wymowa filmu nie pozwoliła na to, żeby to schrzanić.
Trochę to smutne, ze na filmwebie ten film ma wyższą ocenę niż "Brødre" Susane Bier. Takie rzeczy tylko bardziej utwierdzają mnie w przekonaniu, że ocena na konkurencyjnym IMDB jest bardziej miarodajna. Cóż, może dlatego, że estetyka i obycie filmowe przeciętnego Polaka ogranicza się głównie do kina "made by Hollywood". Mainstream tylko na to pozwala.
Wpis typu "Wszyscy są głupi, ja jestem mondry" Do tego patrząc na przeciętnego Amerykanina nie obrażałbym gustu Polaków. Oceny filmu na IMDb i Filmwebie są wyjątkowo zbliżone, więc kolejny przytyk na siłę. Więcej ogłady, Panie.
Dzięki za info o pierwowzorze, sprawdzę na pewno.
Niepotrzebne te przytyki pod moim adresem. Przede wszystkim pisałem o guście, a nie poziomie intelektualnym. Gust, czy to muzyczny, literacki czy filmowy, jest wypadkową "wykształcenia" filmowego i analogicznie innych dziedzin sztuki. Jeżeli ktoś go nie nabędzie, nie będzie w stanie docenić kina wysokich lotów. Może i w jakimś stopniu skorelowane jest to z intelektem, ale przecież nie tylko. I-uwierz mi- nie jest to powodowane chęcią podkreślenia swojej przewagi intelektualnej, bo tak czynią tylko ludzie usiłujący leczyć swoje kompleksy. A to nie mój przypadek.
Co do ogłady: wiem, że zawsze bardziej opłacało się być "letnim", a nie "zimnym" czy "gorącym", jednak mnie poprawność polityczna nie obchodzi. Nikogo swoim komentarzem do filmu nie chciałem urazić, stwierdziłem tylko pewien smutny fakt. Wystarczy popatrzeć, co się w naszym kraju najlepiej sprzedaje.
Ludzie co tu wami tak wstrząsa? Są lepsze filmy o wojnie i o miłości...wszystko tu było przewidywalne od pierwszych minut...
Maguire odwalił tutaj najlepszą robotę. Scena w której baształ swoją żonę za rzekomą zdradę, poszła mi w pięty.