No właśnie, większość utyskuje, że to nie takie gangsterskie kino jakiego oczekiwali, a ja mam wrażenie, iż zamiarem braci była czarna komedia.Postacie przerysowane absurdalnie, rozbuchane strzelaniny- rodem z komiksu. Dialogi o moralności w ustach facetów , którzy bez mrugnięcia strzelają do swych adwersarzy trącą surrealizmem, co nie zmienia faktu, iż same w sobie są pyszne.A miłość największych twardzieli kruszy jak bieszczadzkie suchary.Otóż to, proszę Państwa, jest czarna komedia- specjalność zakładu Braci Coen.
A na deser dostajemy kapelusz, który jako nieodłączny rekwizyt kina gangsterskiego, tu zostaje wykorzystany znacznie bardziej twórczo!
Namawiam do takiego spojrzenia, satysfakcja gwarantowana.I co można zrobić z małej roli jak się jest wielkim aktorem tu pokazuje nam Turtorro- bezbłędne!
Good night and good luck, esforty.
8/10
A szczególnie to powalające zakończenie, oj, ten film mocno mi utkwił w pamięci. Kwintesencja kina gangsterskiego czyli efektowne strzelaniny i brutalne egzekucje, fatalne zauroczenie niewłaściwą kobietą, szemrane interesy i wielkie pieniądze, a na deser czarny humor.
Niesamowita fabuła i genialna reżyseria wymiata, a gdy do tego dołożyć znakomitą scenografię, fenomenalne zdjęcia i oprawę muzyczną plus perfekcyjną grę aktorów to mamy ARCYDZIEŁO.