Pig i Runt urodzili się tego samego dnia, w tym samym szpitalu i prawie w tym samym momencie, jak bliźnięta, chociaż mają różne matki. Jest między nimi jakieś magiczne przyciąganie. Samozwańczy król i królowa dorastają w symbiozie, porozumiewają się własnym językiem, który tylko oni rozumieją, a mieszkańców reszty świata traktują jak
Zastanawiam się jak wyglądała inscenizacja Disco Pigs jako sztuki teatralnej.W końcu wystawiana była na scenicznych deskach przez kilkanaście sezonów i to w paru europejskich krajach(nie tylko na Wyspach).W rolę Runt wcieliła się inna,niż w filmowej wersji aktorka,postać Pig'a kreował zaś i tu Cillian.
Disco Pigs,to niezłe psychologiczne kino.Po obejrzeniu jest się nad czym zastanowić.
Para głównych bohaterów żyje własnym światem,co może nieco irytować,ale czy nie jest wspaniałe móc czasem obejść się bez innych,mieć na wyłączność ją czy jego? Niejedna i niejeden z nas chciałby się znaleźć na miejscu Runt i Pig(choć...
jeśli Disco pigs nie rzucił na kolana Owszem Cillian zagrał rewelacyjnie, ale całość jakoś do mnie nie trafiła A miałam wielki apetyt na ten film Wizja miłości jako niszczycielskiej siły ukazana w Disco pigs po prostu do mnie nie przemawia Być może gdybym obejrzała go parę lat wcześniej to też bym obrażała i uważała za...
więcej